czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie?

Ostatni dzień roku to z pewnością czas sprzyjający wszelkiego rodzaju podsumowaniom. Na wielu blogach muzycznych pojawiają się teraz rankingi płyt wydanych w 2015 i tym podobne sprawy. Osobiście przyznaję, że spędziłam ten rok głównie przeszukując starocie, najchętniej z lat 60. i 70. Muszę powiedzieć, że pod względem muzycznym był to dla mnie wyjątkowo udany czas. Przekonałam się w końcu do jazzu, co pozwoliło mi zachwycać się chociażby elektrycznym Milesem. Zakochałam się w muzyce Dead Can Dance czy Joy Division - a Within The Realm Of A Dying Sun i Closer znalazły sobie miejsce pośród moich absolutnie ulubionych płyt. Chętnie słuchałam też Tima Buckleya czy Leonarda Cohena. Duże wrażenie zrobił na mnie Portishead. No i tak, była jeszcze Magma...
Szczerze mówiąc, nie mogę sobie wyobrazić jakim cudem mogłam większości z tych płyt nie znać jeszcze przed rokiem.
Wszystkim moim Czytelnikom życzę szczęścia i zdrowia w nadchodzącym roku - a przede wszystkim mnóstwa wspaniałych muzycznych odkryć.