piątek, 29 września 2017

The Sound - Jeopardy (1980)

Dostawali świetne noty od krytyków, ale nigdy nie odnieśli sukcesu komercyjnego. Stworzyli własne, charakterystyczne brzmienie, ale wciąż byli porównywani do Joy Division, Magazine czy Echo and the Bunnymen. Ich utalentowany frontman, Adrian Borland, mógł zrobić błyskotliwą karierę, lecz zamiast tego zmagał się z chorobą psychiczną i ostatecznie odebrał sobie życie rzucając się pod pociąg.
Mowa o The Sound - wyjątkowo pechowym brytyjskim zespole post-punkowym. Swój potencjał grupa udowodniła już na pierwszym albumie, Jeopardy, wydanym w 1980 roku. Debiuty nie zawsze się udają, ale w przypadku The Sound wyszło naprawdę dobrze. Album nie jest co prawda w żaden sposób rewolucyjny, lecz wciąż stanowi dobry przykład post-punkowego grania i brzmi świetnie nawet po latach. Na Jeopardy jest wszystko, czego potrzeba: surowe, chłodne brzmienie, wyeksponowana linia soczystego basu, intrygujące gitary, przekonujące wokale, a nawet urocza, prosta okładka. Przyjemnie się tego słucha, więc przykry jest fakt, że The Sound nie zdobyli zainteresowania, na które zasługiwali ani nie zgromadzili wokół siebie grona oddanych fanów, czym mogło się pochwalić wiele innych zespołów z kręgu post-punka.
Zazwyczaj słuchając zapomnianych płyt można łatwo się domyślić, dlaczego zostały one zapomniane, ale w przypadku Jeopardy pozostaje to niejasne. Nie jest to muzyka wybitna - ale wciąż dobra i bardzo przyjemna. Można tutaj znaleść kilka wyróżniających się kawałków, chociażby otwierające album klaustrofobiczne I Can't Escape Myself, energiczne Heartland, agresywne Missiles czy przepełnione niepokojem Hour Of Need
Szczerze zachęcam do przesłuchania Jeopardy, bo jest to jeden z najfajniejszych post-punkowych albumów, a post-punk był jedną z najlepszych rzeczy, jakie wydarzyły się w muzyce lat 80.


Ocena: 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz