piątek, 3 października 2014

King Crimson - Islands (1971)


King Crimson nie jest zwyczajnym zespołem i nie tworzy zwyczajnej muzyki. Każda płyta jest inna, każda prezentuje zupełnie odmienne spojrzenie na sztukę. Twórczości King Crimson nie można uznać tylko za piosenki - ten wyjątkowy zespół zdecydowanie wykracza poza ramy tego, co określamy jako muzyka popularna. Robert Fripp jest prawdziwym artystą. Ten wyjątkowy człowiek całe życie podporządkował muzyce i dzięki jego zaangażowaniu, to właśnie ona jest wartością absolutną w King Crimson.
W 1971 roku, czasie powstania Islands, pierwsze, legendarne wcielenie King Crimson już nie istniało. Ian McDonald i Mike Giles odeszli rozczarowani życiem w trasie, Greg Lake razem z Keithem Emersonem założył Emerson, Lake & Palmer. Z czasów In The Court Of The Crimson King w zespole pozostali tylko gitarzysta i kompozytor Robert Fripp oraz Peter Sinfield, tekściarz. Po rozpadzie pierwszego składu w grupie dochodziło do wielu zmian personalnych. Na albumie Islands do Frippa i Sinfielda dołączyli: Mel Collins - flet, saksofon (Collins występuje także z aktualnym wcieleniem King Crimson z 2014 roku), Ian Wallace - perkusja oraz Boz Burrell - gitara basowa, wokal. Oprócz nich wystąpili także muzycy sesyjni, niektórych z nich można było już usłyszeć na poprzednich płytach King Crimson; In The Wake Of Poseidon i Lizard.
Islands jest pełne kontrastów. Na albumie panuje uwielbiany przez Frippa "zorganizowany chaos". Kompozycje nie mają ściśle wytyczonych ram, jednak słuchacz nie odnosi wrażenia przypadkowości.
Muzycy improwizują nie tracąc kontroli nad utworami. Słychać silne wpływy jazzu, awangardy i europejskiej muzyki poważnej. Fripp i spółka porzucają stylistykę kojarzoną z brytyjskim rockiem progresywnym, lecz pozostają wierni bezkompromisowej formie muzyki King Crimson. Zróżnicowanie Islands, wielka różnorodność inspiracji czerpanych z wielu źródeł oraz bogactwo instrumentalne i moc kontrastów, to cechy najbardziej charakterystyczne dla tego albumu.
Islands to najbardziej romantyczna płyta King Crimson, przepełniona atmosferą wolności i jazzu. Teksty w nieoczywisty sposób traktują o miłości. Są to ostatnie utwory Petera Sinfielda dla King Crimson, poeta opuścił zespół (a raczej został wyrzucony) po wydaniu tego albumu.
Islands jest albumem wymagającym skupienia i zaangażowania. Charakter muzyki wciąż się zmienia. Pierwszą kompozycję, spokojne Formentera Lady rozpoczyna dźwięk kontrabasu. Jest to utwór o luźnej budowie, oparty przede wszystkim na improwizowanych partiach fletu i fortepianu. Następujące później Sailor's Tale to dynamiczna, pełna pasji kompozycja. Melodię tworzy przesterowana gitara i saksofon oraz niesamowita perkusja. W tym utworze można usłyszeć niezwykłe solo gitarowe w wykonaniu Roberta Frippa, zdecydowanie przełamujące konwencję rockowej solówki. Następna kompozycja przynosi kolejną radykalną zmianę nastroju. Dramatyczne i zaskakujące The Letters to jeden z najpiękniejszych utworów King Crimson i zapewne najpiękniejsza piosenka o miłości, jaką kiedykolwiek nagrano. Pełna emocji historia zdrady i zbrodni stopniowo przeradza się w Ladies Of The Road, opowieść o groupies i wyrzutach sumienia utrzymaną w stylistyce The Beatles. Następnym utworem na płycie jest inspirowane muzyką poważną Prelude: Song Of The Gulls. Płytę zamyka jazzowa ballada Islands, utwór delikatny i subtelny.
Islands jest albumem wywierającym niesamowite wrażenie. To manifestacja wolności artystycznej i niczym nieograniczonej kreatywności. Jest to płyta, którą można odkrywać w nieskończoność, nigdy się przy tym nie nudząc. King Crimson to zespół, który znajdował się zawsze o krok przed innymi.


Ocena: 8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz