środa, 29 kwietnia 2015

Van der Graaf - Vital (1978)

Vital to pierwszy album koncertowy Van der Graaf, czyli zreformowanego Van der Graaf Generator, nagrany podczas koncertu grupy w londyńskim klubie The Marquee. Płyta jest bardzo ciekawa ze względu na radykalne interpretacje muzyki VdGG. Wyraźna zmiana brzmienia wynika z nieobecności Hugh Bantona, wieloletniego klawiszowca Van der Graaf Generator, który opuścił zespół po wydaniu World Record. Unikalny styl gry muzyka stanowił podstawę brzmienia zespołu w klasycznym okresie, więc materiał zawarty na Vital może zaskakiwać.
Na Vital nie ma organów charakterystycznych dla zespołu w jego wcześniejszych latach, inny ważny muzyk zespołu, saksofonista i flecista David Jackson, pojawia się tylko jako gość i szczerze mówiąc nie gra zbyt wiele. Po długiej nieobecności wraca za to basista Nic Potter, pojawia się też skrzypek Graham Smith oraz wiolonczelista Charles Dickie. Ze starych znajomych z klasycznego składu VdGG występuje perkusista Guy Evans oraz oczywiście wspaniały wokalista Peter Hammill, który w międzyczasie trochę podszkolił się w grze na gitarze.
Opinie na temat Vital, z którymi spotkałam się do tej pory, były podzielone nawet wśród fanów VdGG. Niektórzy uważają ten album za totalny niewypał, nagranie, które nigdy nie powinno zostać wydane, zarzucają Vital brak magii obecnej na wcześniejszych płytach Van der Graaf Generator. Inni zachwycają się pomysłowością, brutalnym, surowym brzmieniem i mroczną atmosferą albumu, lekceważąc jego wady. Osobiście uważam, że Vital to dobry, choć nie wybitny album, który zdecydowanie powinien znać każdy fan zespołu. Z pewnością jednak nie poleciłabym tej płyty osobie, która nie spotkała się wcześniej z klasycznym VdGG.
Jakość nagrania i miksu jest słaba, album jest też trochę za długi. Materiał zawarty na płycie jest nierówny, pojawia się trochę nużących fragmentów. Z pewnością jednak muzyka przedstawiona na Vital intryguje, ukazuje odmienne oblicze zespołu. Należy pamiętać, że album został wydany w 1978 roku, kiedy panowało surowe, ciężkie granie, więc zarzut, że Latarnicy nie brzmią tak, jak na Pawn Hearts (...a takie zarzuty się zdarzają) jest raczej absurdalny. Zresztą taka odmienna aranżacja Medley, czyli połączonych fragmentów A Plague Of Lighthouse Keepers i The Sleepwalkers niewątpliwie ma swój urok. Zdarzają się też inne perełki, na przykład proste Mirror Images.
Vital to rzecz raczej dla fanów VdGG, ciekawych nietypowej odsłony grupy bez Hugh Bantona. Album ma wiele wad, na pewno nie jest to najwybitniejsze nagranie zespołu, ale i tak warto posłuchać.

Ocena: 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz