czwartek, 14 maja 2015

Ragnarök - Ragnarök (1976)


Wydaje mi się, że każdy miłośnik rocka przeżywa taki moment, w którym zastanawia się jak grano jego ulubione gatunki muzyki poza granicami Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Zadaje sobie pytania w stylu: "Czy w Kambodży grają jazz-rock?" albo "Jak brzmi prog-rock z Peru?". W czasach globalizacji rocka gra się praktycznie wszędzie, a dotarcie do nagrań z całego świata nie jest już tak trudne, jak kiedyś. Niestety, większość takich albumów trzyma przeciętny albo nawet gorszy poziom. Zdarzają się jednak też perełki. Słuchacze z Polski z pewnością kojarzą termin Nieznany Kanon Rocka oznaczający wartościowe płyty wykonawców z całego świata, którzy nie odnieśli sukcesu komercyjnego pomimo nagrywania dobrej muzyki.
Jedną z takich perełek jest debiut szwedzkiego zespołu Ragnarök. Nie jest to album całkowicie nieznany, ponieważ ceni go wielu fanów prog rocka. Płyta urzekła mnie niezwykle spokojną muzyką i intymnym klimatem już od pierwszego posłuchania. To album instrumentalny, pod względem technicznym muzycy stoją na całkiem wysokim poziomie. Nie byłoby to jednak tak udane nagranie, gdyby nie urokliwe kompozycje jak Farväl Köpenhamn, Promenader, Dagarnas Skum czy Vattenpussar. Często wracam do tej płyty, bardzo lubię jej atmosferę. Jeśli komuś podoba się ta skandynawska muzyka, polecam także kolejny album Ragnarök - Fjärilar i magen. Nie jest tak udany jak debiut, ale to wciąż dobra płyta.

Ocena: 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz