czwartek, 3 marca 2016

Joy Division - Closer (1980)

 Prosta, elegancka okładka: czarno-biała fotografia przedstawiająca grobowiec rodziny Appiani na jasnym tle. Muzyka na Closer wywiera podobne wrażenie - urzeka minimalizmem, niecodziennym pięknem i fascynującą, choć niebywale mroczną atmosferą.
Closer to druga i zarazem ostatnia płyta Joy Division. Dojrzalsza i bardziej dopracowana od swojej poprzedniczki - debiutanckiego krążka Unknown Pleasures. To album o charakterystycznym, przejmująco lodowatym brzmieniu i prostych aranżacjach, opartych na transowych, powtarzalnych motywach sekcji rytmicznej. Skrajny minimalizm w przypadku Joy Division jest jednak zdecydowanie zaletą. Żaden z muzyków nie posiadał wybitnych umiejętności technicznych, lecz artyści jako spadkobiercy punkowej tradycji wcale do wirtuozerii nie dążyli.
Trudno pisać o Closer bez nawiązania do postaci Iana Curtisa. Wokalista grupy popełnił samobójstwo 18. maja 1980 roku, na krótko przed wydaniem Closer i planowaną trasą koncertową po Stanach Zjednoczonych. Na płycie zawarte są emocje, które towarzyszyły Ianowi w ostatnim okresie życia. Teksty, w dramatyczny sposób ukazujące niepokój duszy artysty oraz jego depresyjne spojrzenie na świat i ludzi, wraz z surową oprawą muzyczną tworzą album niezwykle piękny, choć trudny w odbiorze ze względu na emocjonalny ciężar, jaki wywiera na słuchaczu kontakt z przerażającym cierpieniem Iana Curtisa. Nie jest to muzyka "przyjemna", lecz z pewnością fascynująca.
 Closer to jeden z niewielu albumów, które mogę czystym sumieniem nazwać arcydziełem. To płyta, która odmieniła oblicze muzyki, stanowiła inspirację dla niezliczonych zespołów z kręgu post-punka czy rocka gotyckiego. Przede wszystkim jest to jednak świadectwo cierpienia młodego, wrażliwego człowieka, który pogrążył się w depresji i nie potrafił poradzić sobie z własnym życiem i samotnością. W Heart And Soul Ian skromnie przyznaje: "I exist on the best terms I can.". Najbardziej wzruszającym momentem na płycie jest według mnie ostatni utwór - Decades. Zdecydowanie polecam wszystkim Czytelnikom zapoznanie się z ostatnim albumem grupy z Manchesteru, który swoją drogą musi być raczej przygnębiającym miastem, skoro pochodzi stamtąd także inna grupa ponuraków - Van der Graaf Generator. Closer oferuje słuchaczowi niecodzienne doświadczenie i wyjątkowe piękno.

Ocena: 9.5

2 komentarze: